Jestem w Paryżu. Teraz tylko szybko odebrać bagaż. Na wszelki wypadek gdyby zaginęly moje fatałaszki w podręcznym mam zapasowy jeden komplet ciuszków. Szczesliwie bagaz wyjechal jako pierwszy i teraz szukamy z koleżanką przystanku autobusu Air France nr 3, który ma nas dowiezdz na lotnisko Orly. Wedlug zapewnien Air France otrzymanych w Warszawie oplata za przejazd jest wliczona w koszt biletu, ktory mamy okazac kierowcy. Na wszelki wypadek mamy przygotowane 19 euro gdyby bylo inaczej. Nasze obawy okazaly sie prorocze. W polskim biurze Air France w Warszawie albo nie dopelniono formalnosci albo... wykorzystano nie znajomosc jezyka i za bilet trzeba zaplacic. Trudno bedziemy to reklamowac po powrocie. Po godzinie jazdy jestesmy na Orly, mamy nie wiele bo do odprawy trzeba byc 1 godzine przed. Kolejka olbrzymia ale sprawnie oddajemy bagaz i pokonujemy kolejne etapy by w koncu znalezc sie przy wlasciwym gate. Teraz tylko 8.40 godzin lotu i bedziemy w Lamentin gdzie bedzie czekala nasza szkolna kolezanka. W samolocie podano dwa posilki: obfity francuski obiad z deserem, po ktorym pasazerowie zapadli w drzemke, kolacje na ktora nie bylo zbyt duzo czasu i zaraz ladowanie.